Każdy w pewnym momencie swojego życia (zazwyczaj tym najbardziej bezowocnym) chce zrobić coś ważnego. Coś doniosłego. Chowając kartkę z napisem "Periculum In Mora" postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce.
Kończąc z bezsensownym pieprzeniem o Chopinie, zamierzam stworzyć swój własny pentastyl. Kończąc z mądrymi wyrażeniami, publicystyczny blog będący jakimś azylem. Azylem od piekła dnia codziennego. Nie mam na co narzekać i też nie o tym zamierzam pisać. Oczywiście współczucie w dzisiejszych czasach sprzedaje się najlepiej, aczkolwiek mi nie macie czego współczuć. Abstrahując od tego wszystkiego niecna Mery pojęła odwieczną tajemnicę i nauczyła się przedłużać własną rękę. Dłoń ta będzie barwiła się każdym kolorem tęczy, nie zamierzam ograniczać się do jednego wybranego tematu. Grunt to wzbudzenie zainteresowania rzeczami oczywistymi przedstawionymi w nieoczywisty sposób. Zobaczymy czy uda mi się osiągnąć odpowiednie rezultaty... Składając wszystko do jednej, zgranej (na swój sposób) kupy, znajdziecie tu coś o malarstwie, muzyce, filmie, książkach, polityce, coś niewybrednie wrednego i zapewne coś nienaturalnie małostkowego. Taka już jestem. Niedługo zresztą przekonacie się o czym mowa.Omne principium difficile, jak mówi moja pani od łaciny. Jednak ja jestem uparta... i ambitna.
Obiecuję, że będzie wesoło.
Zapnijcie pasy, bo właśnie siadacie do prawdziwego rollercoastera...
JAZZZDAAA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz